Jestem w związku, ale nie kochamDlaczego nie warto inwestować związek tylko dla dobra dziecka?Kiedy warto budować związek bez miłości dla dobra dziecka?Jestem w związku, ale nie kochamMiłość jest elementem, którego nie powinno zabraknąć w związku. Często to ona pomaga rozwiązywać problemy i zaakceptować wady drugiej osoby. Czy relacja budowana bez miłości, a tylko dla dobra dziecka jest dobrym pomysłem? Czy rzeczywiście można tworzyć rodzinę, w której między rodzicami nie ma żadnego głębokiego uczucia?Dlaczego nie warto inwestować związek tylko dla dobra dziecka?Istnieje kilka powodów, dla których mimo wszystko nie powinnaś decydować się na budowanie związku z ojcem dziecka, jeżeli go nie być nieszczęśliwa. Skoro nie kochasz tego faceta, to prawdopodobnie uczucie nagle się nie pojawi. Nie zaznasz zatem radości ze spędzania razem każdej wolnej chwili i może być Ci ciężej tolerować różne wady i problemy, z jakimi partner wchodzi w Wasz związek. W najgorszym wypadku on może zwyczajnie zacząć Cię niespokojna relacja może wpływać negatywnie na dziecko. Być może myślisz, że dziecko potrzebuje obojga rodziców i lepiej będzie wychowywało się w pełnej rodzinie. To prawda, jednak zastanów się czy brak chemii i miłości między Wami nie będzie dla malucha wyczuwalny? Od najmłodszych lat będzie ono widziało, że nie do końca za sobą szalejecie, a to może wpływać na jego postrzeganie związków w przyszłości. Decyzja o tym, że będziecie dobrymi rodzicami i przyjaciółmi, mimo że nie stworzycie związku może być w takiej sytuacji dobrym rozwiązaniem. Związek zawierasz przede wszystkim dla siebie. Może brzmi to egoistycznie, jednak dziecko kiedyś opuści dom i pójdzie na swoje, a partner jest osobą, która z założenia ma zostać z Tobą do końca życia. Warto więc szukać głębokiego uczucia i walczyć o nie. Dlaczego masz pozbawiać się możliwości przeżywania miłości i żyć w kłamstwie, bo przecież związek bez uczuć poniekąd nim zakochać się w kimś innym. Co będzie, jeżeli nagle poczujesz motylki w brzuchu na widok kolegi z pracy lub poznanego przypadkiem faceta? Będziesz się dręczyć i cierpieć. Zakochana kobieta nie ogląda się za innymi, jednak kiedy w związku miłości brakuje, to wówczas duża szansa, że będzie ciągnęło Cię do przygodnych romansów i znajomości, w których rządzi warto budować związek bez miłości dla dobra dziecka?Wielu ludzi decyduje się mimo wszystko stworzyć parę po to, aby zapewnić dziecku możliwość dorastania w pełnej rodzinie. Kiedy warto dać szansę ojcu dziecka, mimo że Twoje serce nie bije do niego mocniej? Z pewnością takie rozwiązanie będzie dobre, jeżeli między Tobą, a tym mężczyzną jest inne silne uczucie takie jak przyjaźń lub ogromne zaufanie. Możliwe, że uda Wam się stworzyć wspierającą się rodzinę, w której mimo że brakować będzie porywów uczuć, to całkiem dobrze się odnajdziecie. Jeżeli między Wami jest głównie silne pożądanie i pociąg fizyczny to także istnieją szanse, że uczucie się pojawi. Dużym błędem jest jednak angażowanie się w relację z kimś, co do kogo masz duże wątpliwości lub bardzo słabo go znasz. Mimo tego, że macie razem dziecko, to nie musicie skazywać siebie na życie w parze, jeżeli nie będzie ono sprawiało Wam radości. Wzajemne wspieranie się w wychowywaniu malucha może całkiem dobrze działać kiedy zwyczajnie ustalicie podział obowiązków, mimo że nie będziecie tworzyć związku. Nie martw się, że dziecko będzie nieszczęśliwe. Miłość obojga rodziców będzie pozytywnie na nie wpływać, nawet jeżeli nie zamieszkacie razem i nie będziecie małżeństwem ani partnerami. Pamiętaj o tym, że Twoje szczęście także jest ważne, a kiedy je znajdziesz to i Twoje dziecko będzie spokojne i radosne. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł lub korzystasz z mojej wiedzy na swoim blogu lub stronie www to wstaw proszę u siebie link do źródła: Tagi: ⭐ brak miłości w małżeństwie objawy, do czego prowadzi życie bez miłości, związek bez miłości czy samotność, związek bez miłości dziecko, związek z przyjacielem bez miłości
Od dłuższego czasu czujesz, że coś jest nie tak w twoim związku? Zastanawiasz się, czy to, co czujesz do drugiej osoby to miłość czy po prostu przyzwyczajenie? Mamy dla ciebie kilka sygnałów, które świadczą o tym, że nie ma między wami miłości. Nie czujesz napięcia, jakie powinno towarzyszyć podczas oczekiwania spotkania. Kiedy myślisz o wspólnym spędzaniu czasu, czujesz ogromną niechęć. Wolisz robić wszystko, zamiast iść na spotkanie. Minęło kilka dni od waszego ostatniego spotkania, a ty ani przez chwilę nie myślisz o swojej drugiej połówce. Życie biegnie z tą osobą lub bez niej. To nie ma dla ciebie absolutnie żadnego znaczenia. W twoim życiu wydarzyło się coś (mniej lub bardziej) istotnego? Nawet przez chwilę nie czujesz chęci podzielenia się tym z tą osobą. Nie masz potrzeby przegadywania różnych spraw lub mówienia o tym, co się działo podczas dnia. Pamiętasz te motyle w brzuchu, które towarzyszyły ci na początku? Teraz to co najwyżej ćmy. Wasze rozmowy ograniczają się do jednozdaniowych odpowiedzi, nie żartujecie razem i w łóżku, zamiast namiętności, po prostu spotykacie się na sen. Brzmi znajomo? Chwytasz się ostatnich rzeczy, które was trzymają. Potrzebujesz konkretnego powodu, dla którego zakończysz relację. Jeśli jeszcze się nie rozstaliście to tylko dlatego, że żyjesz wspomnieniami i to cię trzyma. Nic więcej. Pamiętasz, kiedy ostatni raz powiedziałeś, że twoja partnerka ładnie wygląda? Albo kiedy powiedziałaś swojemu facetowi, że jesteś z niego dumna? Nie? No właśnie... I najgorsze. Nie tyle nie pamiętasz, co po prostu nie czujesz potrzeby mówienia tego. Nie odczuwasz potrzeby mówienia "kocham". A jeśli to mówisz to tylko wtedy, kiedy druga strona to robi, a ty nie chcesz wyjść na tego gorszego w relacji. Jeśli zastanawiasz się, czy kochasz, to jasny znak, że nie. Gdybyś był pewny swojego uczucia, odpowiedziałbyś bez zastanowienia. Spójrz na powyższe punkty. Jeśli nie możesz się zgodzić z większością z nich, oznacza to, że jesteś w szczęśliwej relacji i kochasz. Wtedy ci zazdrościmy!
Jak żyć bez ciebie . Smutek oplata duszę. Łzy potokiem płyną. Chociaż wokół przyjaciół gromada, chociaż rozweselają, pamiętam każdy szczegół. i ból nie potrafi przeminąć. Drzewo z wyrytym sercem ciągle na nas czeka. Ten sam bladozłoty księżyc świeci. i słonecznik w ogrodzie do słońca wzdycha, utartym torem biegnie Marzy Ci się prawdziwa intymność w związku bez żadnych gier? Bliskość bez strachu, taka, która nie traktuje miłości jako narzędzia, nie sprawia, że myślisz, że kochanie kogoś jest równoznaczne z bólem i w związku jest bardzo ważna. To więź, która sprawia, że czujesz się szczęśliwy, jakbyś unosił się w chmurach. Ale Twoje doświadczenia związane ze związkami mogą sprawić, że zapytasz, kiedy kończy się faza miodowego miesiąca, czy to naprawdę jest miłość? Dlaczego to boli?Dziś nauczymy się, jak stworzyć intymność w związku bez gier i bólu. Prawdziwą, czystą, szczerą się dla relacji, a intymność w związkuPoświęcanie się w związku i poświęcanie siebie w imię miłości jest tym samym. Myślisz, że musisz się poddać, pozwolić na pewne rzeczy, ponieważ “miłość wszystko zwycięża”.Tylko że takie poświęcenie w imię miłości daje nam tylko ból.“To było tylko drobne potknięcie, to nic takiego” mówisz, ocierając łzę z oka, przeganiając grymas rozczarowania z twarzy i spuszczając głowę w dół w akcie absolutnego poddania.“On powiedział, że się zmieni, a ja tak mocno go kocham, że chcę dać mu kolejną szansę” (tak jakbyś nie dała mu już 8 szans wcześniej), mówisz to, usiłując przekonać samą siebie, że wciąż jest nadzieja na szczęśliwe spojrzysz na to w ten sposób, wydaje się to ironiczne czy wręcz absurdalne. Ale przykłady zobrazowane przy pomocy przytoczonych powyżej cytatów są o wiele częstsze i bardziej prawdziwe, niż powinny się stanie, jeśli nie będziesz poświęcać się w związku? Co się stanie, jeśli zerwiesz, kiedy zauważysz pierwszy znak braku szacunku? Może rodzic powiedziałby: “dzieciaki nie starają się już pracować nad związkiem.”To prawda, nic nie usprawiedliwiamy. Nie chcemy pracować na fałszywą intymnością, pełną oszustwa, fałszywej miłości, bólu. Nie chcesz przyznać, że pragniesz być z tą osobą tylko dlatego, że ją kochasz, nawet jeśli sprawia, że te rzeczy, które mówimy tak, jakby były prawdami absolutnymi, są tylko w naszym umyśle i pchają nas do popełniania w kółko tego samego błędu, do dawania bez otrzymywania niczego w zamian i poświęcania wszystkiego w imię wierzysz, że zasługujesz na więcejTwoje wyobrażenie o związku zostało stworzone przez bajki, w których wszystko jest idealne. Wierzysz w to i myślisz, że tak wygląda prawdziwe życie. Ale nie zdajesz sobie sprawy, że to tylko historie, iluzje sprawiają, że się poddajesz, ulegasz innym. Taka postawa obniża Twoją samoocenę i sprawia, że wierzysz, że nie zasługujesz na więcej. Nie zasługujesz na nic poza tymi zniewagami, ponieważ wierzysz, że na nie zasługujesz. Lub myślisz, że powinieneś być wdzięczny, że ktoś jest przy myślisz, że jeśli związek nie działa, to twoja wina, bo nie dajesz z siebie 200%. Ponieważ uważasz, że odpowiedzialność za udany związek spoczywa w całości na Twoich to jest warte całego bólu? Płaczesz, cierpisz, walczysz o coś, co nie działa? Ten rodzaj intymności nie jest tym, czego potrzebujesz. Więc czemu na to pozwalasz?Prawdziwa intymność w związkuZnalezienie prawdziwej intymności w związku jest możliwe, jeśli będziesz podążać za naszymi wskazówkami i porzucić stare przyzwyczajenia, na których do tej pory budowałaś swoje relacje: Miłość i związana z nią intymność nie jest bitwą, którą musisz wygrać. To jest coś, co budujesz. Jeśli druga osoba cię skrzywdzi, nie wierz w jej obietnice, że się zmieni, tylko zakończ toksyczny związek. Nie bierz odpowiedzialności za cały związek. W zdrowym związku każda osoba wnosi 50%. Zerwanie nie oznacza, że życie się skończyło. Ale często przekonanie, że rozstanie jest równoznaczne z końcem świata, sprawia, że trwasz w szkodliwym związku. Ważne jest, abyś przestała postrzegać związki jako coś, co nadaje sens Twojemu życiu oraz tolerować rzeczy, które Cię ktoś zadaje Ci ból, czemu z nim jesteś? Marnujesz czas, w którym możesz się rozwijać, zamiast pozwalać komuś sprawiać, że czujesz się jak mała, bezwartościowa może Cię zainteresować ... Nie da się zbudować trwałego i szczęśliwego związku bez wzajemnego zaufania. Jeżeli myślisz inaczej, to nadal żyjesz w swojej iluzji. Niedługo się o tym przekonasz, kiedy wszystko rozpadnie się z hukiem. Nie ma najmniejszego sensu próbować budować bliski związek bez zaufania.W takich sytuacjach warto skorzystać z psychoterapii lub mediacji małżeńskiej, której celem będzie przede wszystkim poradzenia sobie z rozstaniem i emocjami z nim związanymi w diadzie rodzicielskiej, a także na nowo zdefiniowanie ról i zadań Państwa jako rodziców. Współpraca i jedność rodziców jest najważniejsza dla dziecka, niezależnie od tego, czy pozostają oni w związku czy tez nie. Rodzicami córeczki będą Państwo zawsze, nic tego nie zmieni, dlatego warto zadbać o to, by ten kontakt był poukładany i by współpraca i wspierania się w roli rodziców (choć już nie pary) była możliwa. Warto pomyśleć o tym zarówno dla siebie, jak i dla córeczki.
Napisano 25 maja 2011. Człowiek w końcu dochodzi do wniosku, że nie może żyć bez drugiej osoby (jeśli wcześniej był samotny). Samotność owszem, czasem dobrze robi i jest jakby wskazana ale nie na długo - bo to może się później przerodzić w gorsze rzeczy (myśli samobójcze, popadanie w jakieś nałogi itp.).Dołączył: 2021-02-09 Miasto: Wrocław Liczba postów: 585 22 kwietnia 2022, 23:13 Moi znajomi znaleźli się w niezbyt przyjemnej sytuacji i chciałabym zapytać, jak wy byście się w takiej sytuacji zachowały (imiona zmyślone): Marcin od kilku lat jest w związku małżeńskim z Anią. W trakcie małżeństwa Marcin zakochał się jednak z wzajemnoscią w koleżance z pracy, Kasi. Mieli krótki romans, jednak dręczony wyrzutami sumienia Marcin przyznał się żonie i postanowił się wyprowadzić. Żona oczywiście bardzo to przeżyła, ale mu wybaczyła i błagała go, żeby do niej wrócił. Dał się namówić, wrócił i obiecał wierność. Działo się to ok 2 lata temu. Jednak Marcin już nie kocha żony, ale nie potrafi być z nią szczery. Kocha Kasie, ale nie chce ranić Ani, więc się z nią nie spotyka. Kasia prawdopodobnie dalej kocha Marcina, ale szanuje ich małżeństwo. Cała trójka ma ok 35 lat. Nie mają dzieci, choć by chcieli. Co byście zrobiły na miejscu Ani? Trwały w związku bez uczucia, starały się o dziecko, żeby chociaż od nich poczuć miłość? Czy pozwolilybyscie odejść mężowi mając świadomość, że możecie już nie zdążyć kogoś poznać i mieć z nim dzieci albo w ogóle stworzyć z kimś trwały, szczęśliwy związek? Dodam tylko, że wszystkie te osoby są raczej niezależne finansowo. Dołączył: 2007-02-06 Miasto: Liczba postów: 10557 23 kwietnia 2022, 08:25 Berchen napisał(a):Tonya napisał(a):araksol napisał(a):Tonya napisał(a):araksol napisał(a):Jeśli mąż by mnie nie kochał i ja bym nie kochała to będąc w sytuacji Ani z pewnością bym odeszła. Jest jeszcze młoda. Po co to ciągnąć? Jeszcze może być szczęśliwa i kochać z wzajemnością... No właśnie Ania raczej kocha męża... Jak można kochać kogoś kto nie kocha? Dla mnie to dziwne... Sytuacje znam z punktu widzenia Marcina, on twierdzi że żona go kocha i robi wszystko, żeby rozbudzić w nim miłość na nowo. Ciężko powiedzieć ile w tym miłości a ile strachu, że go straci i zostanie sama. najwyrazniej jemu na niej tez zalezy skoro nie zdecydowal sie odejsc, wiec co tu rozmyslac. Hmmm tak zależy że wdał się w romans z inną. Nie wiesz jak to się odbywa, facet nie chce rozwodu bo np boi się czyjejś opinii w środowisku np kogoś z rodziny, albo czuje strach przed zakończeniem tego co zna i rozpoczęciem nowego życia. Żeby jeszcze nie było tak, że czujność żony została uspiona a za chwilę romans się odnowi. Fajnie mieć dom do którego można zawsze wrócić, zonę która kocha i zawsze przygarnie i fajnie mieć przygody, najlepiej co jakiś czas inne. Żeby jeszcze nie znalazła się zamiast Kasi jakaś Basia, a potem Zosia. wiem doskonale ze tak jest - tylko ze roztrzasanie czyjejs historii po prostu nie ma sensu. Jesli jemu zalezaloby na kochance - kochalby ja naprawde to jestem pewna ze zdecydowalby sie na odejscie od zony, skoro nie maja dzieci, jesli trzyma sie jej ze wzgledu na jakies sprawy majatkowe to tez jego decyzja i najwyrazniej kochanka nei jest tego warta by dla niej z czegos rezygnowac. Dla mnie to tak czy inaczej tak jak piszesz kombinator- miec najlepiej obie - to napisalam juz na poczatku tematu ze jestem pewna ze ciagnalby na obie strony gdyby obie sie godzily. Nie napisalam ze on zone kocha tylko ze mu na niej zalezy - z jakichs tam wzgledow, moze z wygody. .nonszalancja. Dołączył: 2021-06-11 Liczba postów: 1163 23 kwietnia 2022, 08:29 Berchen napisał(a):.nonszalancja. napisał(a):Berchen napisał(a):Tonya napisał(a):araksol napisał(a):Tonya napisał(a):araksol napisał(a):Jeśli mąż by mnie nie kochał i ja bym nie kochała to będąc w sytuacji Ani z pewnością bym odeszła. Jest jeszcze młoda. Po co to ciągnąć? Jeszcze może być szczęśliwa i kochać z wzajemnością... No właśnie Ania raczej kocha męża... Jak można kochać kogoś kto nie kocha? Dla mnie to dziwne... Sytuacje znam z punktu widzenia Marcina, on twierdzi że żona go kocha i robi wszystko, żeby rozbudzić w nim miłość na nowo. Ciężko powiedzieć ile w tym miłości a ile strachu, że go straci i zostanie sama. najwyrazniej jemu na niej tez zalezy skoro nie zdecydowal sie odejsc, wiec co tu rozmyslac. Hmmm tak zależy że wdał się w romans z inną. Nie wiesz jak to się odbywa, facet nie chce rozwodu bo np boi się czyjejś opinii w środowisku np kogoś z rodziny, albo czuje strach przed zakończeniem tego co zna i rozpoczęciem nowego życia. Żeby jeszcze nie było tak, że czujność żony została uspiona a za chwilę romans się odnowi. Fajnie mieć dom do którego można zawsze wrócić, zonę która kocha i zawsze przygarnie i fajnie mieć przygody, najlepiej co jakiś czas inne. Żeby jeszcze nie znalazła się zamiast Kasi jakaś Basia, a potem Zosia. wiem doskonale ze tak jest - tylko ze roztrzasanie czyjejs historii po prostu nie ma sensu. Jesli jemu zalezaloby na kochance - kochalby ja naprawde to jestem pewna ze zdecydowalby sie na odejscie od zony, skoro nie maja dzieci, jesli trzyma sie jej ze wzgledu na jakies sprawy majatkowe to tez jego decyzja i najwyrazniej kochanka nei jest tego warta by dla niej z czegos rezygnowac. Dla mnie to tak czy inaczej tak jak piszesz kombinator- miec najlepiej obie - to napisalam juz na poczatku tematu ze jestem pewna ze ciagnalby na obie strony gdyby obie sie godzily. Nie napisalam ze on zone kocha tylko ze mu na niej zalezy - z jakichs tam wzgledow, moze z wygody. to już co innego, dla mnie wcześniej to trochę zabrzmiało tak jakby była jeszcze jakaś nadzieja dla ani na uratowanie tej miłości Dołączył: 2014-04-23 Miasto: Kraków Liczba postów: 20722 23 kwietnia 2022, 09:02 Dla mnie sprawa jest oczywista. Rozwiodłabym się, od razu jak mąż by mi powiedział że ma romans. Dla mnie takie błaganie, żeby został i trwanie w takim związku jest skrajnie upokarzające, więc innej opcji nie widzę. A decydowanie się na dziecko w takiej sytuacji to już skrajny egoizm i bezmyślność. Jeżeli serio komuś taki pomysł chodzi po głowie, to się moim zdaniem kwalifikuje na jakąś terapię i powinien naprostować własną psychikę, zanim zostanie rodzicem i zryje ją dziecku tworząc mu dom gdzie na porządku dziennym jest upokarzanie siebie samej i brak miłości. Dołączył: 2007-02-06 Miasto: Liczba postów: 10557 23 kwietnia 2022, 09:09 .nonszalancja. napisał(a):Berchen napisał(a):.nonszalancja. napisał(a):Berchen napisał(a):Tonya napisał(a):araksol napisał(a):Tonya napisał(a):araksol napisał(a):Jeśli mąż by mnie nie kochał i ja bym nie kochała to będąc w sytuacji Ani z pewnością bym odeszła. Jest jeszcze młoda. Po co to ciągnąć? Jeszcze może być szczęśliwa i kochać z wzajemnością... No właśnie Ania raczej kocha męża... Jak można kochać kogoś kto nie kocha? Dla mnie to dziwne... Sytuacje znam z punktu widzenia Marcina, on twierdzi że żona go kocha i robi wszystko, żeby rozbudzić w nim miłość na nowo. Ciężko powiedzieć ile w tym miłości a ile strachu, że go straci i zostanie sama. najwyrazniej jemu na niej tez zalezy skoro nie zdecydowal sie odejsc, wiec co tu rozmyslac. Hmmm tak zależy że wdał się w romans z inną. Nie wiesz jak to się odbywa, facet nie chce rozwodu bo np boi się czyjejś opinii w środowisku np kogoś z rodziny, albo czuje strach przed zakończeniem tego co zna i rozpoczęciem nowego życia. Żeby jeszcze nie było tak, że czujność żony została uspiona a za chwilę romans się odnowi. Fajnie mieć dom do którego można zawsze wrócić, zonę która kocha i zawsze przygarnie i fajnie mieć przygody, najlepiej co jakiś czas inne. Żeby jeszcze nie znalazła się zamiast Kasi jakaś Basia, a potem Zosia. wiem doskonale ze tak jest - tylko ze roztrzasanie czyjejs historii po prostu nie ma sensu. Jesli jemu zalezaloby na kochance - kochalby ja naprawde to jestem pewna ze zdecydowalby sie na odejscie od zony, skoro nie maja dzieci, jesli trzyma sie jej ze wzgledu na jakies sprawy majatkowe to tez jego decyzja i najwyrazniej kochanka nei jest tego warta by dla niej z czegos rezygnowac. Dla mnie to tak czy inaczej tak jak piszesz kombinator- miec najlepiej obie - to napisalam juz na poczatku tematu ze jestem pewna ze ciagnalby na obie strony gdyby obie sie godzily. Nie napisalam ze on zone kocha tylko ze mu na niej zalezy - z jakichs tam wzgledow, moze z wygody. to już co innego, dla mnie wcześniej to trochę zabrzmiało tak jakby była jeszcze jakaś nadzieja dla ani na uratowanie tej miłości tak naiwna to nie jestem, Ania tez nie koniecznie z ogromnej milosci chce kogos kto jej nie chce, moze to byc urazona duma, strach przed samodzielnoscia- tak finansowa jak psychiczna, wstyd przed otoczeniem, sa kobiety i mezczyzni uwazajacy partnera za wlasnosc i utrata tej wlasnosci bardziej boli niz faktycznie ta osoba- mozna tu teorie mnozyc. Dlatego nei widze sensu osobom z poza tego malzenstwa analizowania zwiazku bo nikt nie wie co w kim siedzi. Jesli mialabym sie znalezc na pozycji Ani - wygonilabym w dniu gdybym sie dowiedziala o zdradzie, nie umialabym zaufac i tyle. Gdybym byla na miejscu Kasi - postawilabym juz na poczatku znajomosci warunki - albo jest z zona, albo rozejscie sie i wtedy nowy zwiazek, napewno nie czekalabym az ksiaze kiedys sie okresli, jakby wrocil do zony temat bylby zamkniety i czy on ja kocha czy nie mialabym gleboko.... Dołączył: 2017-08-17 Miasto: Białystok Liczba postów: 8122 23 kwietnia 2022, 09:54 odeszlabym póki nie ma dzieci. Jak zrobi się ciężko to dopiero mąż dostanie przyspieszenia Edytowany przez Despacitoo 23 kwietnia 2022, 09:55 Dołączył: 2021-02-09 Miasto: Wrocław Liczba postów: 585 23 kwietnia 2022, 10:00 Większość z Was pisze, że by odeszła, mi też się do wydaje jedynym wyjściem. Jednak znam jeszcze dwie inne dziewczyny, które tak boją się samotności, że wolą żyć w związku z facetem, którego nie kochają. Jedna z nich wielokrotnie mi mówiła, że chciałaby od niego odejść, ale dopiero jak pozna kogoś z kim by się mogła od razu związać. I w tym stanie trwa już z 5 lat. Dla mnie to jest brak szacunku dla samej siebie i zastanawiam się skąd to się w kobietach bierze. Ja sama na studiach byłam w związku z facetem, który niszczył mnie psychicznie, nie byłam szczęśliwa, ale dałam sobie wmówić, że nikogo innego nie znajdę, że powinnam się cieszyć, że on że mną jest. Dwa lata trwało zanim przejrzałam na oczy. Z perspektywy czasu widzę, że był toksyczny, ale wtedy byłam zaślepiona. W przypadku Marcina tu na pewno chodzi o coś innego, bo chłopak wydaje mi się że chce wszystkim dogodzić i boi się znowu zranić żonę. Ada20222022 23 kwietnia 2022, 10:33 To jakaś fikcja a nie związek, 3 osoby wyłącznie ponoszą szkody. Dołączył: 2012-01-27 Miasto: Warszawa Liczba postów: 7500 23 kwietnia 2022, 11:13 Jednak ludzie to tchórze. I jeszcze proszenie zdrajcy o powrót? No ludzie... Dołączył: 2014-06-25 Miasto: Warszawa Liczba postów: 26244 23 kwietnia 2022, 12:19 Tonya napisał(a):Większość z Was pisze, że by odeszła, mi też się do wydaje jedynym wyjściem. Jednak znam jeszcze dwie inne dziewczyny, które tak boją się samotności, że wolą żyć w związku z facetem, którego nie kochają. Jedna z nich wielokrotnie mi mówiła, że chciałaby od niego odejść, ale dopiero jak pozna kogoś z kim by się mogła od razu związać. I w tym stanie trwa już z 5 lat. Dla mnie to jest brak szacunku dla samej siebie i zastanawiam się skąd to się w kobietach bierze. Ja sama na studiach byłam w związku z facetem, który niszczył mnie psychicznie, nie byłam szczęśliwa, ale dałam sobie wmówić, że nikogo innego nie znajdę, że powinnam się cieszyć, że on że mną jest. Dwa lata trwało zanim przejrzałam na oczy. Z perspektywy czasu widzę, że był toksyczny, ale wtedy byłam zaślepiona. W przypadku Marcina tu na pewno chodzi o coś innego, bo chłopak wydaje mi się że chce wszystkim dogodzić i boi się znowu zranić żonę. to przez wbijanie kobietom pokoleniami do łbów ze mają wartość tylko wtedy, gdy ktoś je chce. Niewiele sie w tej kwestii zmienia, a właściwie lepiej to juz było sądzac po elektoracie korwinlike'ów, Dołączył: 2014-01-20 Miasto: Wrocław Liczba postów: 2069 23 kwietnia 2022, 12:22 Zdradzają się, wyprowadzają, potem wracają i się nie kochają, ALE dzieci chcą mieć. No bardzo rozsądne podejście.
AtAEmYY.