Mgr Joanna Kołodziejczyk Psycholog , Kłodzko. 67 poziom zaufania. Witam, proszę rozważyć udanie się z mężem na terapię dla par. Będą tam Państwo mieli okazję zastanowić się nad przyszłością związku. To takiej formy psychoterapii konieczna jest jednak motywacja obojga z Państwa. Jeżeli maż nie chciałby brać w niej Bez względu na to, czy twoja relacja jest miłosna, przyjacielska czy biznesowa, nie potrzebujesz złych i toksycznych związków. Istnieje kilka znaków, które pomogą ci je w porę rozpoznać. 35 sygnałów, że jesteś w toksycznym związku Jak stwierdzić, czy jesteś w toksycznym związku? Jeśli obserwujesz te sygnały, pora na zmiany w twoim życiu. Każdy zasługuje na dobre relacje. 1. Twój partner bierze wszystko, ale nic nie daje. Każda zdrowa relacja jest obustronna. Dajesz i bierzesz. Jeśli w twojej relacji jesteś nieustannym dawcą, nic dobrego z tego nie wyjdzie. 2. Czujesz się wyczerpany. Jeśli jakakolwiek relacja sprawia, że zamiast czuć się szczęśliwym i spełnionym, zawsze jesteś wyczerpany psychicznie, emocjonalnie, a nawet fizycznie, nadszedł czas przyjrzeć się temu bliżej. Nie powinieneś na to godzić. Dalszy ciąg artykułu znajduje się pod materiałem wideo Sześć tekstów, po których powinnaś uciekać od faceta. Nie wróżą nic dobrego 3. W tej relacji nie ma zaufania. Związek bez zaufania jest jak samochód bez benzyny. Możesz w nim siedzieć, ile tylko zechcesz, ale nigdzie nie pojedziesz. Taka relacja nigdy nie będzie działała dobrze. 4. Czujesz, że ciągle walczysz. Złość, gniew i to charakterystyczne napięcie, jakbyś nigdy nie schodził z ringu. Jeśli odnosisz wrażenie, że walczysz o każdy centymetr miejsca dla siebie w tej relacji, coś jest nie tak. Nigdy nie otaczaj się wrogością. 5. Brak równowagi. Relacja to dwukierunkowa ulica, każdy powinien do związku wnosić dobre rzeczy i czerpać z niego korzyści dla siebie. Jeśli brak tej relacji równowagi, związek nigdy nie będzie przebiegał dobrze i dawał satysfakcji. To rodzaj emocjonalnego niewolnictwa. 6. Czujesz się ciągle osądzany. W relacjach opartych na osądach krytyka nigdy nie jest konstruktywna. Osądzanie nie ma żadnej wartości i do niczego nie prowadzi. Nie ma być pomocne, jego jedynym celem jest umniejszanie drugiej osoby i karmienia tym swojego ego. 7. Wciąż doświadczasz zawodów w tej relacji. Wzajemna wiarygodność partnerów jest ważna dla budowania zaufania i jest podstawą każdej dobrej relacji. Jeżeli w danej relacji nie możesz liczyć na swojego partnera, to związek jednostronny. Wciąż bierzesz wszystko na swoje barki i nieustannie walczysz z frustracją. 8. Jesteś w relacji z narcyzem. Jeżeli w relacji nie ma wzajemnego zainteresowania, ten związek nie będzie działał dobrze. Relacja z narcyzem nie jest związkiem ukierunkowanym na wzajemność, jest jedynie lustrem, w którym przegląda się narcyz. Prawdopodobnie to się nigdy nie zmieni. 9. Czujesz, że związek jest naładowany negatywną energią. Jeżeli czujesz, że powietrze między wami można kroić nożem, nie lekceważ swojej intuicji. To niemożliwe, aby coś pozytywnego lub budującego narodziło się z relacji przepełnionej złą energią. 10. Nie ma komunikacji. Bez komunikacji nie ma związku. Kropka. 11. W tej relacji nie ma wzajemnego szacunku. Pierwszym, podstawowym warunkiem do stworzenia dobrego partnerstwa, jest wzajemny szacunek. Bez niego trudno mówić o relacji. 12. Unikacie się. Choć coś was łączy i nikt nie kończy tej relacji, większość czasu poświęcacie na unikanie swojego towarzystwa. 13. Czujesz, że nie dostajesz wsparcia. Nie otrzymujesz w związku tego, czego potrzebujesz. Nie możesz liczyć na wsparcie i pozytywną motywację. Jeśli partnerzy nie mogą się do siebie zwrócić w tak fundamentalnej sprawie, jaki jest powód, by kontynuować tę znajomość? 14. Jesteś nieustannie kontrolowany. Jeśli jedna osoba jest pod ciągłą kontrolą lub związek przypomina zawody w przeciąganiu liny, zatrzymaj się. Czy nie tracisz zbyt dużo energii na funkcjonowanie w tej relacji? 15. Relacja jest pełna awantur i dramatów. Taki związek jest jak siedzenie na bombie. Większość czasu upływa na unikaniu zagrożenia, jakim jest zdenerwowanie czy rozzłoszczenie partnera. Dobre relacje poprawiają twoje życie, nie sprawiają, że wkrada się w nie bałagan i napięcie. Nie zapominaj o tym. 16. Zmusza cię do zmiany swoich poglądów. Jeśli zauważysz, że zmieniasz swoje zdanie, by zadowolić kogoś innego lub spełnić jego oczekiwania, uwaga, jesteś w niszczącym związku. 17. Codzienność to ciągłe wyzwania. Każdy związek od czasu do czasu mierzy się z jakimś wyzwaniem. Nie oznacza to jednak, że każda, najprostsza sprawa się w nie zamienia. Wszystkie relacje przechodzą przez różne fazy i osiągają swoje kamienie milowe. Różnica między zdrowym a toksycznym związkiem polega na tym, że te dobre, się dzięki nim umacniają. 18. Spada twoje poczucie własnej wartości. Nie wiesz jak to się stało, ani kiedy, ale w tej relacji znaczysz tak niewiele, że przestajesz siebie dobrze postrzegać. Tracisz szacunek do samej siebie. Toksyczne związki są bardzo podstępne, sprawiają, że czujesz, że nie zasługujesz na nic lepszego. Dlatego tak trudno z nich zrezygnować. 19. Wydaje ci się, że nie masz wyjścia. Kidy spada twoje poczucie własnej wartości, czujesz, że jesteś w pułapce. Gdy przestajesz wierzyć w siebie, szybko wydaje ci się, że nic dobrego już cię nie czeka. Zastanów się, czy partner jest dla ciebie pozytywną siłą, czy może jesteś w tej relacji, ponieważ nie widzisz innego wyjścia? 20. Twoje zdanie jest nieustannie podważane. Jeżeli w relacji nie możesz poczuć się bezpiecznie i spokojnie, ta relacja nie zdaje najważniejszego testu. Nieustanne podważanie zdania partnera, służy obniżeniu jego poczucia wartości i kontrolowaniu. 21. Relacja pełna jest nieszczerości i udawania. Nawet najszerszy uśmiech nic nie znaczy, jeśli jest udawany. Jeśli twoja relacja to wieczny teatr, zastanów się, czy chcesz w niej tkwić. 22. Odczuwasz niepewność. Gdy nic nie jest pewne, każdy ruch naprzód wydaje się niemożliwy do wykonania. 23. Spotykasz się z chorobliwą zazdrością. Partnerzy nigdy nie są równi we wszystkich aspektach, nie na tym polega partnerstwo, ale to powinno być źródłem siły, a nie destrukcyjnej zazdrości. Zazdrość o partnera i jego sukcesy jest wyjątkowo niszcząca. Związek to nie walka, to nie zawody. 24. Nie jesteś niezależny. Każdy ma prawo do odmowy. Każdy ma prawo do podejmowania swoich decyzji i ponoszenia za nie odpowiedzialności. Każdy ma prawo do autonomii. Nigdy z niej nie rezygnuj. Dobre związki nigdy nie oznaczają poświęcenia swojej wolności. 25. Jesteś uwiązany w przeszłości. Nie da się ruszyć w przyszłość, jeśli wciąż żyjesz przeszłością. Jeśli twój partnera uwiązał cię w przeszłości, pora zastanowić się nad tą relacją. 26. Czujesz się nic niewarty. Kiedy jesteś w związku z kimś, kto nie docenia twojej wartości, może być trudno dostrzec ją samemu. Nie zapominaj o tym, jak wiele znaczysz i potrafisz tylko dlatego, że przeglądasz się w czyichś oczach. 27. Jesteś okłamywany. Każde kłamstwo, które pojawia się między partnerami, podkopuje związek. Choć niektóre sytuacje mogą się wydawać z pozoru niewinne, kłamstwa zawsze mają wpływ na relację. Nie udawaj, że wszystko jest w porządku. 28. Związek sprawia, że ​​jesteś nieszczęśliwy. Jeśli ktoś ciągle cię unieszczęśliwia, pozwól tej osobie odejść. Jesteś winien sobie szczęście. Nie odbieraj sobie na nie szansy. 29. Czujesz się nieswojo. Czasami twój umysł potrzebuje więcej czasu, aby odkryć to, co twoja intuicja wie od dawna. Nie tkwij w relacjach, które sprawiają, że nie możesz być sobą lub czujesz się w nich źle. 30. Obniżają się twoje standardy. Toksyczne relacje mogą sprawić, że powoli zaczynasz akceptować to, co kiedyś było nie do przyjęcia. To tzw. syndrom gotującej się żaby. Zjawisko polega na powolnym podgrzewaniu wody, w której znajduje się żaba. W końcu ciecz jest tak gorąca, że zwierzę nie ma już siły na ucieczkę. Tak właśnie działają toksyczne relacje, powoli i konsekwentnie przekraczają granice, z początku te mniej istotne, aż w końcu „gotujesz się” w pułapce bez wyjścia. 31. Czujesz, że utknąłeś, że się nie rozwijasz. Rozwój i nauka są niezbędne w życiu każdego człowieka. Jeśli relacja sprawia, że przestajesz się rozwijać, nie wróży to nic dobrego. Nie możesz pozwolić sobie na odcięcie od tak ważnej dla każdego człowieka potrzeby. 32. Jesteś zdradzany. Nic nie jest warte przyjmowania czegokolwiek, co jest drugorzędne. Nie dotyczy to tylko związków miłosnych. Tak samo może zdradzać cię przyjaciel czy współpracownik. Nie musisz się na to godzić. Otaczaj się ludźmi, którzy cię szanują i cenią, a nie tymi, którzy cię ranią i oszukują. 33. Jesteś wciąż krytykowany. Nieustająca fala krytyki jeszcze nigdy nie pomogła nikomu niczego ulepszyć. Tego typu zachowanie służy jedynie podbudowie ego samego krytyka. 34. Czujesz, że stajesz się gorszym człowiekiem. Czujesz, że ta relacja wydobywa z ciebie to, co najgorsze. Jeśli jesteś przesączony złymi emocjami, nie możesz być najlepszą wersją siebie, lepszym człowiekiem. Dobre relacje sprawiają, że stajemy się lepsi. Uczymy się od siebie, jak to zrobić. 35. Nigdy nie jesteś w stanie zadowolić swojego partnera. Jeśli okazuje się, że nie robisz nic dobrze, może to związek jest zły. Życie pod ciągłą presją bycia niewystarczającym, jeszcze nigdy nikomu nie pomogło. Relacje są niezmiernie ważną częścią naszego życia. Niestety te toksyczne mogą nas drogo kosztować. Poświęcamy swój czas i energię, które moglibyśmy znacznie lepiej wykorzystać. Nigdy nie pozwól sobie wmówić, że nie masz wyjścia, że musisz się na to godzić. Pozostań wierny sobie i swoim wartościom, słuchaj swojego serca i bądź silny, jeśli musisz wyrwać się z toksycznego związku. To możliwe. Potem będzie tylko lepiej. Źródło: Etapy rozpadu związku (nie przegap sygnałów ostrzegawczych) Ależ tak, z jeszcze większą miłością, bo bez tego się nie da żyć. Zawsze powtarzam, że w gruncie rzeczy wszystkie moje książki są o miłości. I ta również. Miłość i trujące grzybki… Zacznę od tego, że powróciła do mnie moja licealna miłość. Z moim życiowym partnerem Tomkiem, jesteśmy od kilku lat, ale mogliśmy
Każdy długodystansowy związek ma swoje lepsze i gorsze momenty. Wspólne życie, doświadczenia i czas mogą wzmacniać lub wypalać związek do zgliszczy. Najwięcej zależy od czterech niszczycielskich zachowań, na które powołuje się ekspert. Co świadczy o tym, że ten związek nie przetrwa? Czterej jeźdźcy Apokalipsy John Gottman, psycholog specjalizujący się w terapii małżeństw i założyciel Gottman Institute, stworzył listę destrukcyjnych zachowań w relacjach o nazwie: Czterej jeźdźcy Apokalipsy. W wielu związkach sygnały, że zmierzamy w bardzo złym kierunku, pojawiają się o wiele wcześniej, niż mogłoby się wydawać. Gdy do gry wchodzą czterej jeźdźcy apokalipsy, relacja jest poważnie zagrożona. 1. Pogarda Tam, gdzie kończy się miłość, wkrada się pogarda i łokciami rozpycha się bez oglądania na przeszłość. Zaczyna się zazwyczaj niewinnie, kolejny drobiazg zaczyna irytować, kolejna sprzeczka kończy się zamieceniem brudów pod dywan. Pojawia się pogarda. Wyjątkowo krzywdzący rodzaj gniewu. Pogarda jest przeciwieństwem miłości. I chociaż pogardliwe zachowania mogą czasami przeciekać nawet związkach pełnych miłości, pogarda jako wzorzec niszczy miłość. Pogarda ze strony jednego partnera często zostaje odwzajemniona. Więc jeśli czujesz, że twój partner cię nie kocha, zastanów się, w jakim stopniu ty też możesz go nie kochać. 2. Krytyka Nawet jeśli krytyka jest rozsądna i konstruktywna, Gottman sugeruje, że dana osoba potrzebuje aż 20 pozytywnych informacji zwrotnych, aby móc zaakceptować jedną negatywną część. Kiedy krytyka jest złośliwa lub raniąca, zawiera w sobie wyzywanie lub podważa to, co robi ukochana osoba, żadna ilość pochwał nie może jej zrekompensować. Zamiast nieustannie krytykować, postaraj się zidentyfikować dobre rzeczy, które robi twój partner, rzeczy, które w nim kochasz, i rzeczy, z których jesteś dumny. Zobaczysz, jak bardzo zmieni się twój związek. Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo 3. Postawa obronna To jeden z najczęstszych mechanizmów obronnych, jakie stosujemy. Gdy przestaje się układać, a konflikty pozostają nierozwiązane, zaczynamy budować wysokie i grube mury ochronne. Defensywność niszczy zdolność rozwiązywania problemów w związkach. Jeśli twój partner ma problem, to jest prawdziwy problem — bez względu na to, jak się z tym czujesz i jak ty go oceniasz. Partnerzy stosujący ten mechanizm systematycznie lekceważą potrzeby i uczucia swoich partnerów. Niektóre oznaki, że konsekwentnie bronisz się w związku: Myślisz, że twój partner jest nadmiernie wrażliwy lub przesadnie reaguje. Myślisz, że robienie dobrych rzeczy dla swojego partnera powinno oznaczać, że nie musisz wprowadzać zmian. Większość czasu spędzasz na mówieniu partnerowi, dlaczego się myli. Rzadko przepraszasz. Myślisz, że większość problemów w twoim związku to wina twojego partnera. To, co charakteryzuje postawy obronne w związku, to ciągle powracające wzajemne pretensje, gdy tylko coś pójdzie nie tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Wzajemne obwinianie i szukania czarownicy do spalenia na stosie, uniemożliwiają rozwiązanie nawet błahych sprzeczek. 4. Obojętność Kiedy nie ma już nawet kłótni, a do związku wkrada się obojętność, nie ma już nic. Nie chce ci się już nawet kłócić. Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się milczeć lub stosować ciche dni? A może wasze kłótni kończą się tym, że jedno z was wychodzi? Nie chcesz rozmawiać o problemie? Jeśli tak, to nie dość, że wymurowałeś już solidną barierę, nie zależy ci na rozwiązaniu konfliktu. Jeśli czujesz, że do waszej relacji wkrada się ten nieproszony gość, nie zwlekaj, ratuj to, co jeszcze zostało. Obojętność to najgorsza emocja, jaką można zaprosić do swojego serca. Większość z nas żyje w przekonaniu, że miłość umiera wśród kłótni i krzyków, prawda jest jednak taka, że miłość umiera po cichu, latami. A kiedy już widzimy wyraźnie, co dzieje się tuż pod nosem, często nie zostaje już nic wartego uratowania. Źródło:
Zauroczenie to inaczej uczucie że się kogoś kocha i nie można bez niego żyć, często to zazdrość i zachwyt nad tą osobą w której się zauroczyło. Zauroczenie jednak można odróżnić od prawdziwej miłości gdyż nie występuje w nim kilka ważnych cech. Zauroczenia często niestety kończą się zawodem że dana osoba która nam

Jestem w związku, ale nie kochamDlaczego nie warto inwestować związek tylko dla dobra dziecka?Kiedy warto budować związek bez miłości dla dobra dziecka?Jestem w związku, ale nie kochamMiłość jest elementem, którego nie powinno zabraknąć w związku. Często to ona pomaga rozwiązywać problemy i zaakceptować wady drugiej osoby. Czy relacja budowana bez miłości, a tylko dla dobra dziecka jest dobrym pomysłem? Czy rzeczywiście można tworzyć rodzinę, w której między rodzicami nie ma żadnego głębokiego uczucia?Dlaczego nie warto inwestować związek tylko dla dobra dziecka?Istnieje kilka powodów, dla których mimo wszystko nie powinnaś decydować się na budowanie związku z ojcem dziecka, jeżeli go nie być nieszczęśliwa. Skoro nie kochasz tego faceta, to prawdopodobnie uczucie nagle się nie pojawi. Nie zaznasz zatem radości ze spędzania razem każdej wolnej chwili i może być Ci ciężej tolerować różne wady i problemy, z jakimi partner wchodzi w Wasz związek. W najgorszym wypadku on może zwyczajnie zacząć Cię niespokojna relacja może wpływać negatywnie na dziecko. Być może myślisz, że dziecko potrzebuje obojga rodziców i lepiej będzie wychowywało się w pełnej rodzinie. To prawda, jednak zastanów się czy brak chemii i miłości między Wami nie będzie dla malucha wyczuwalny? Od najmłodszych lat będzie ono widziało, że nie do końca za sobą szalejecie, a to może wpływać na jego postrzeganie związków w przyszłości. Decyzja o tym, że będziecie dobrymi rodzicami i przyjaciółmi, mimo że nie stworzycie związku może być w takiej sytuacji dobrym rozwiązaniem. Związek zawierasz przede wszystkim dla siebie. Może brzmi to egoistycznie, jednak dziecko kiedyś opuści dom i pójdzie na swoje, a partner jest osobą, która z założenia ma zostać z Tobą do końca życia. Warto więc szukać głębokiego uczucia i walczyć o nie. Dlaczego masz pozbawiać się możliwości przeżywania miłości i żyć w kłamstwie, bo przecież związek bez uczuć poniekąd nim zakochać się w kimś innym. Co będzie, jeżeli nagle poczujesz motylki w brzuchu na widok kolegi z pracy lub poznanego przypadkiem faceta? Będziesz się dręczyć i cierpieć. Zakochana kobieta nie ogląda się za innymi, jednak kiedy w związku miłości brakuje, to wówczas duża szansa, że będzie ciągnęło Cię do przygodnych romansów i znajomości, w których rządzi warto budować związek bez miłości dla dobra dziecka?Wielu ludzi decyduje się mimo wszystko stworzyć parę po to, aby zapewnić dziecku możliwość dorastania w pełnej rodzinie. Kiedy warto dać szansę ojcu dziecka, mimo że Twoje serce nie bije do niego mocniej? Z pewnością takie rozwiązanie będzie dobre, jeżeli między Tobą, a tym mężczyzną jest inne silne uczucie takie jak przyjaźń lub ogromne zaufanie. Możliwe, że uda Wam się stworzyć wspierającą się rodzinę, w której mimo że brakować będzie porywów uczuć, to całkiem dobrze się odnajdziecie. Jeżeli między Wami jest głównie silne pożądanie i pociąg fizyczny to także istnieją szanse, że uczucie się pojawi. Dużym błędem jest jednak angażowanie się w relację z kimś, co do kogo masz duże wątpliwości lub bardzo słabo go znasz. Mimo tego, że macie razem dziecko, to nie musicie skazywać siebie na życie w parze, jeżeli nie będzie ono sprawiało Wam radości. Wzajemne wspieranie się w wychowywaniu malucha może całkiem dobrze działać kiedy zwyczajnie ustalicie podział obowiązków, mimo że nie będziecie tworzyć związku. Nie martw się, że dziecko będzie nieszczęśliwe. Miłość obojga rodziców będzie pozytywnie na nie wpływać, nawet jeżeli nie zamieszkacie razem i nie będziecie małżeństwem ani partnerami. Pamiętaj o tym, że Twoje szczęście także jest ważne, a kiedy je znajdziesz to i Twoje dziecko będzie spokojne i radosne. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł lub korzystasz z mojej wiedzy na swoim blogu lub stronie www to wstaw proszę u siebie link do źródła: Tagi: ⭐ brak miłości w małżeństwie objawy, do czego prowadzi życie bez miłości, związek bez miłości czy samotność, związek bez miłości dziecko, związek z przyjacielem bez miłości

Jak żyć w związku na odległość, musicie ustalić przed wyjazdem. Omówcie na spokojnie możliwość komunikowania się w tym okresie. Możecie ustalić konkretne godziny, które przeznaczycie na rozmowę telefoniczną. Szczerze rozmawiajcie także o swoich uczuciach i o swojej tęsknocie. Zobacz także: Od skoku w bok do wielkiej
Mam kogoś, kto o mnie dba. Kto akceptuje mnie taką, jaką jestem. Kto przytula, gdy pozwolę, i grzecznie siedzi w kącie, gdy chcę być sama. Kto mi posprząta, gdy nie mam siły i nakarmi, gdy jestem głodna. Kogoś, kto mnie kocha. A ja do niego nic nie czuję. Ale gdy jest przy mnie, jestem szczęśliwa...
Od fascynacji do prawdziwej MIŁOŚCI. 2008-12-17 1:56. Większość z nas wierzy w absolutną siłę miłości, która „potrafi przenosić góry”. Czy jednak miłość wystarczy, by wytrwać ze sobą w szczęściu przez całe życie? Warto wiedzieć, że żadna miłość nie będzie zawsze taka sama - związek przechodzi bowiem różne etapy.
Przez 10 lat żyłam w nieczystości. Czyli prawie połowę mojego życia. Przez lata było ono przepełnione seksem. Bardzo szybko zaczęłam współżycie. Pierwsza wielka miłość, pierwsze doznania. W końcu go przecież kochałam, prawda? Chcesz uwierzyć, zmienić swoje życie, zrozumieć? Zacznij czytać Pismo Święte! Chciałabym się z Wami podzielić historią swojego nawrócenia. Przez 10 lat żyłam w nieczystości. Czyli prawie połowę mojego życia. Przez lata było ono przepełnione seksem. Bardzo szybko zaczęłam współżycie. Pierwsza wielka miłość, pierwsze doznania. W końcu go przecież kochałam, prawda? Zawsze wydaje nam się, że kochamy tą drugą osobę. Faktem jest, że naprawdę chciałam, aby ten związek był moim pierwszym i ostatnim. Jednak tak się nie stało. Był kolejny, znowu zakochanie, znowu seks, bo przecież jest on wyrazem miłości... (owszem, jest, ale w małżeństwie). Moim problemem jako osiemnastolatki, kiedy rozstałam się z chłopakiem było "jak ja teraz wytrzymam bez seksu?". Nie wyobrażałam sobie związku bez seksu. Pochodzę z katolickiej rodziny, od zawsze chodziliśmy z rodzicami na niedzielną Mszę świętą, a rodzice starali się wpoić nam wartości chrześcijańskie i katolickie. Wydawało mi się wtedy, że wierzę w Boga. Może wierzyłam, może nie wierzyłam. Jedno jest pewne - nawet jeśli wierzyłam, ta wiara była okropnie płytka. W dzisiejszych czasach świat jest przepełniony seksem. Z każdej strony jesteśmy tym bombardowani. Media, telewizja, internet. Wszędzie seks, seks, seks. Wpojono nam wiele kłamstw z tym związanych. I ja również temu uległam. Mimo, iż nazywałam się osobą wierzącą. Pamiętam jak kilka lat temu mówiłam mojej mamie "takie są czasy, teraz nie ma mężczyzn, którzy będą czekać z seksem do ślubu". Teraz wiem w jak wielkim błędzie byłam, dzięki Bogu, który sam pokazał mi, że jednak są tacy mężczyźni. Generalnie wszystko zaczęło się od tego, że sięgnęłam po Pismo Święte (w wieku 22 lat, pierwszy raz w życiu). Postanowiłam, że codziennie będę je czytała. Tak też robiłam. Zaczęłam czytać Nowy Testament od początku, po kolei. Każdego dnia po trochę, czasem kilka zdań, czasem jedną stronę, czasem dwie. Ale była w tym systematyczność, która sprawiła, że zaczęłam inaczej patrzeć na świat, życie, związek, sens wiary. Na początku tak sobie gdybałam, zastanawiałam się "jak by to było poczekać z seksem do ślubu w kolejnym związku". A później przestałam już gdybać tylko postanowiłam sobie, że chcę z tym poczekać i chcę wytrwać w tym postanowieniu. Nie mogłam w to uwierzyć, jakim cudem tak bardzo zmieniłam swój sposób myślenia. Ja, dziewczyna, która była niemalże uzależniona od seksu. Jest to dla mnie ogromny cud i do tej pory ciężko mi w to uwierzyć. Zaczęłam też dostrzegać, że czystość nie polega tylko na nie uprawianiu seksu przed ślubem, ale jest to niezwykle głęboki temat, w który warto się zagłębić i zagłębiać nieustannie. Odkąd zaczęłam czytać Pismo Święte zapragnęłam życia zgodnego z wiarą, przykazaniami, z tym, co mówi Pan. Zawsze się śmieję, że to jest podobnie jak z alkoholizmem. Alkoholik, aby móc wyzdrowieć musi tego przed wszystkim chcieć. Nie da się go do tego zmusić i zresztą mija się to z celem. I tak jak w przypadku alkoholika - pierwszym krokiem ku uzdrowieniu jest wyrażenie chęci i dobrowolne podjęcie się leczenia, tak w przypadku braku wiary - pierwszym krokiem jest sięgnięcie po Pismo Święte. Ciągle upadam, ciągle się uczę, ciągle walczę. Ale wiem, że na tym polega nasze życie. Życie JEST nieustanną walką, a droga do nieba nie jest łatwa. Ale warto pamiętać, że walka toczy się o życie wieczne i zdawać sobie sprawę z tego, że każdy grzech jest zadaniem rany Jezusowi. Który umarł na krzyżu dla naszego Zbawienia. Wszystko jest kwestią wyborów. Możesz nie wierzyć w Boga, ale możesz też CHCIEĆ uwierzyć. I właśnie sięgnięcie po Pismo Święte jest tym pierwszym krokiem, który zbliża nas do Pana Boga. Dlatego zawsze zachęcam wszystkich, aby od tego zaczęli swoją przygodę z Panem Bogiem. On działa w naszym życiu. Choć moje życie nie stało się nagle łatwiejsze, to jednak widzę w tym wszystkim głębszy sens. Cieszę się, że jestem bardziej świadoma i że chcę żyć zgodnie z JEGO wolą. On czyni w naszym życiu wielkie cuda. Otwórz swoje serce i pozwól Mu działać. *** Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych!
Przecież ten akt woli byłby przymuszaniem siebie w takiej sytuacji. Zefciu, popatrz na jakąś kobietę obok Ciebie i zmuś się do pokochania jej na całe życie. Autor wątku wszedł w związek małżeński bez żadnych uczuć i miłości. Jak pisze, obawiał się samotności. Sam już wie jak wielki był to błąd i ile to kosztuje.

Od dłuższego czasu czujesz, że coś jest nie tak w twoim związku? Zastanawiasz się, czy to, co czujesz do drugiej osoby to miłość czy po prostu przyzwyczajenie? Mamy dla ciebie kilka sygnałów, które świadczą o tym, że nie ma między wami miłości. Nie czujesz napięcia, jakie powinno towarzyszyć podczas oczekiwania spotkania. Kiedy myślisz o wspólnym spędzaniu czasu, czujesz ogromną niechęć. Wolisz robić wszystko, zamiast iść na spotkanie. Minęło kilka dni od waszego ostatniego spotkania, a ty ani przez chwilę nie myślisz o swojej drugiej połówce. Życie biegnie z tą osobą lub bez niej. To nie ma dla ciebie absolutnie żadnego znaczenia. W twoim życiu wydarzyło się coś (mniej lub bardziej) istotnego? Nawet przez chwilę nie czujesz chęci podzielenia się tym z tą osobą. Nie masz potrzeby przegadywania różnych spraw lub mówienia o tym, co się działo podczas dnia. Pamiętasz te motyle w brzuchu, które towarzyszyły ci na początku? Teraz to co najwyżej ćmy. Wasze rozmowy ograniczają się do jednozdaniowych odpowiedzi, nie żartujecie razem i w łóżku, zamiast namiętności, po prostu spotykacie się na sen. Brzmi znajomo? Chwytasz się ostatnich rzeczy, które was trzymają. Potrzebujesz konkretnego powodu, dla którego zakończysz relację. Jeśli jeszcze się nie rozstaliście to tylko dlatego, że żyjesz wspomnieniami i to cię trzyma. Nic więcej. Pamiętasz, kiedy ostatni raz powiedziałeś, że twoja partnerka ładnie wygląda? Albo kiedy powiedziałaś swojemu facetowi, że jesteś z niego dumna? Nie? No właśnie... I najgorsze. Nie tyle nie pamiętasz, co po prostu nie czujesz potrzeby mówienia tego. Nie odczuwasz potrzeby mówienia "kocham". A jeśli to mówisz to tylko wtedy, kiedy druga strona to robi, a ty nie chcesz wyjść na tego gorszego w relacji. Jeśli zastanawiasz się, czy kochasz, to jasny znak, że nie. Gdybyś był pewny swojego uczucia, odpowiedziałbyś bez zastanowienia. Spójrz na powyższe punkty. Jeśli nie możesz się zgodzić z większością z nich, oznacza to, że jesteś w szczęśliwej relacji i kochasz. Wtedy ci zazdrościmy!

Jak żyć bez ciebie . Smutek oplata duszę. Łzy potokiem płyną. Chociaż wokół przyjaciół gromada, chociaż rozweselają, pamiętam każdy szczegół. i ból nie potrafi przeminąć. Drzewo z wyrytym sercem ciągle na nas czeka. Ten sam bladozłoty księżyc świeci. i słonecznik w ogrodzie do słońca wzdycha, utartym torem biegnie Marzy Ci się prawdziwa intymność w związku bez żadnych gier? Bliskość bez strachu, taka, która nie traktuje miłości jako narzędzia, nie sprawia, że myślisz, że kochanie kogoś jest równoznaczne z bólem i w związku jest bardzo ważna. To więź, która sprawia, że czujesz się szczęśliwy, jakbyś unosił się w chmurach. Ale Twoje doświadczenia związane ze związkami mogą sprawić, że zapytasz, kiedy kończy się faza miodowego miesiąca, czy to naprawdę jest miłość? Dlaczego to boli?Dziś nauczymy się, jak stworzyć intymność w związku bez gier i bólu. Prawdziwą, czystą, szczerą się dla relacji, a intymność w związkuPoświęcanie się w związku i poświęcanie siebie w imię miłości jest tym samym. Myślisz, że musisz się poddać, pozwolić na pewne rzeczy, ponieważ “miłość wszystko zwycięża”.Tylko że takie poświęcenie w imię miłości daje nam tylko ból.“To było tylko drobne potknięcie, to nic takiego” mówisz, ocierając łzę z oka, przeganiając grymas rozczarowania z twarzy i spuszczając głowę w dół w akcie absolutnego poddania.“On powiedział, że się zmieni, a ja tak mocno go kocham, że chcę dać mu kolejną szansę” (tak jakbyś nie dała mu już 8 szans wcześniej), mówisz to, usiłując przekonać samą siebie, że wciąż jest nadzieja na szczęśliwe spojrzysz na to w ten sposób, wydaje się to ironiczne czy wręcz absurdalne. Ale przykłady zobrazowane przy pomocy przytoczonych powyżej cytatów są o wiele częstsze i bardziej prawdziwe, niż powinny się stanie, jeśli nie będziesz poświęcać się w związku? Co się stanie, jeśli zerwiesz, kiedy zauważysz pierwszy znak braku szacunku? Może rodzic powiedziałby: “dzieciaki nie starają się już pracować nad związkiem.”To prawda, nic nie usprawiedliwiamy. Nie chcemy pracować na fałszywą intymnością, pełną oszustwa, fałszywej miłości, bólu. Nie chcesz przyznać, że pragniesz być z tą osobą tylko dlatego, że ją kochasz, nawet jeśli sprawia, że te rzeczy, które mówimy tak, jakby były prawdami absolutnymi, są tylko w naszym umyśle i pchają nas do popełniania w kółko tego samego błędu, do dawania bez otrzymywania niczego w zamian i poświęcania wszystkiego w imię wierzysz, że zasługujesz na więcejTwoje wyobrażenie o związku zostało stworzone przez bajki, w których wszystko jest idealne. Wierzysz w to i myślisz, że tak wygląda prawdziwe życie. Ale nie zdajesz sobie sprawy, że to tylko historie, iluzje sprawiają, że się poddajesz, ulegasz innym. Taka postawa obniża Twoją samoocenę i sprawia, że wierzysz, że nie zasługujesz na więcej. Nie zasługujesz na nic poza tymi zniewagami, ponieważ wierzysz, że na nie zasługujesz. Lub myślisz, że powinieneś być wdzięczny, że ktoś jest przy myślisz, że jeśli związek nie działa, to twoja wina, bo nie dajesz z siebie 200%. Ponieważ uważasz, że odpowiedzialność za udany związek spoczywa w całości na Twoich to jest warte całego bólu? Płaczesz, cierpisz, walczysz o coś, co nie działa? Ten rodzaj intymności nie jest tym, czego potrzebujesz. Więc czemu na to pozwalasz?Prawdziwa intymność w związkuZnalezienie prawdziwej intymności w związku jest możliwe, jeśli będziesz podążać za naszymi wskazówkami i porzucić stare przyzwyczajenia, na których do tej pory budowałaś swoje relacje: Miłość i związana z nią intymność nie jest bitwą, którą musisz wygrać. To jest coś, co budujesz. Jeśli druga osoba cię skrzywdzi, nie wierz w jej obietnice, że się zmieni, tylko zakończ toksyczny związek. Nie bierz odpowiedzialności za cały związek. W zdrowym związku każda osoba wnosi 50%. Zerwanie nie oznacza, że życie się skończyło. Ale często przekonanie, że rozstanie jest równoznaczne z końcem świata, sprawia, że trwasz w szkodliwym związku. Ważne jest, abyś przestała postrzegać związki jako coś, co nadaje sens Twojemu życiu oraz tolerować rzeczy, które Cię ktoś zadaje Ci ból, czemu z nim jesteś? Marnujesz czas, w którym możesz się rozwijać, zamiast pozwalać komuś sprawiać, że czujesz się jak mała, bezwartościowa może Cię zainteresować ... Nie da się zbudować trwałego i szczęśliwego związku bez wzajemnego zaufania. Jeżeli myślisz inaczej, to nadal żyjesz w swojej iluzji. Niedługo się o tym przekonasz, kiedy wszystko rozpadnie się z hukiem. Nie ma najmniejszego sensu próbować budować bliski związek bez zaufania.

W takich sytuacjach warto skorzystać z psychoterapii lub mediacji małżeńskiej, której celem będzie przede wszystkim poradzenia sobie z rozstaniem i emocjami z nim związanymi w diadzie rodzicielskiej, a także na nowo zdefiniowanie ról i zadań Państwa jako rodziców. Współpraca i jedność rodziców jest najważniejsza dla dziecka, niezależnie od tego, czy pozostają oni w związku czy tez nie. Rodzicami córeczki będą Państwo zawsze, nic tego nie zmieni, dlatego warto zadbać o to, by ten kontakt był poukładany i by współpraca i wspierania się w roli rodziców (choć już nie pary) była możliwa. Warto pomyśleć o tym zarówno dla siebie, jak i dla córeczki.

\n \n\n jak żyć w związku bez miłości
Napisano 25 maja 2011. Człowiek w końcu dochodzi do wniosku, że nie może żyć bez drugiej osoby (jeśli wcześniej był samotny). Samotność owszem, czasem dobrze robi i jest jakby wskazana ale nie na długo - bo to może się później przerodzić w gorsze rzeczy (myśli samobójcze, popadanie w jakieś nałogi itp.).

Dołączył: 2021-02-09 Miasto: Wrocław Liczba postów: 585 22 kwietnia 2022, 23:13 Moi znajomi znaleźli się w niezbyt przyjemnej sytuacji i chciałabym zapytać, jak wy byście się w takiej sytuacji zachowały (imiona zmyślone): Marcin od kilku lat jest w związku małżeńskim z Anią. W trakcie małżeństwa Marcin zakochał się jednak z wzajemnoscią w koleżance z pracy, Kasi. Mieli krótki romans, jednak dręczony wyrzutami sumienia Marcin przyznał się żonie i postanowił się wyprowadzić. Żona oczywiście bardzo to przeżyła, ale mu wybaczyła i błagała go, żeby do niej wrócił. Dał się namówić, wrócił i obiecał wierność. Działo się to ok 2 lata temu. Jednak Marcin już nie kocha żony, ale nie potrafi być z nią szczery. Kocha Kasie, ale nie chce ranić Ani, więc się z nią nie spotyka. Kasia prawdopodobnie dalej kocha Marcina, ale szanuje ich małżeństwo. Cała trójka ma ok 35 lat. Nie mają dzieci, choć by chcieli. Co byście zrobiły na miejscu Ani? Trwały w związku bez uczucia, starały się o dziecko, żeby chociaż od nich poczuć miłość? Czy pozwolilybyscie odejść mężowi mając świadomość, że możecie już nie zdążyć kogoś poznać i mieć z nim dzieci albo w ogóle stworzyć z kimś trwały, szczęśliwy związek? Dodam tylko, że wszystkie te osoby są raczej niezależne finansowo. Dołączył: 2007-02-06 Miasto: Liczba postów: 10557 23 kwietnia 2022, 08:25 Berchen napisał(a):Tonya napisał(a):araksol napisał(a):Tonya napisał(a):araksol napisał(a):Jeśli mąż by mnie nie kochał i ja bym nie kochała to będąc w sytuacji Ani z pewnością bym odeszła. Jest jeszcze młoda. Po co to ciągnąć? Jeszcze może być szczęśliwa i kochać z wzajemnością... No właśnie Ania raczej kocha męża... Jak można kochać kogoś kto nie kocha? Dla mnie to dziwne... Sytuacje znam z punktu widzenia Marcina, on twierdzi że żona go kocha i robi wszystko, żeby rozbudzić w nim miłość na nowo. Ciężko powiedzieć ile w tym miłości a ile strachu, że go straci i zostanie sama. najwyrazniej jemu na niej tez zalezy skoro nie zdecydowal sie odejsc, wiec co tu rozmyslac. Hmmm tak zależy że wdał się w romans z inną. Nie wiesz jak to się odbywa, facet nie chce rozwodu bo np boi się czyjejś opinii w środowisku np kogoś z rodziny, albo czuje strach przed zakończeniem tego co zna i rozpoczęciem nowego życia. Żeby jeszcze nie było tak, że czujność żony została uspiona a za chwilę romans się odnowi. Fajnie mieć dom do którego można zawsze wrócić, zonę która kocha i zawsze przygarnie i fajnie mieć przygody, najlepiej co jakiś czas inne. Żeby jeszcze nie znalazła się zamiast Kasi jakaś Basia, a potem Zosia. wiem doskonale ze tak jest - tylko ze roztrzasanie czyjejs historii po prostu nie ma sensu. Jesli jemu zalezaloby na kochance - kochalby ja naprawde to jestem pewna ze zdecydowalby sie na odejscie od zony, skoro nie maja dzieci, jesli trzyma sie jej ze wzgledu na jakies sprawy majatkowe to tez jego decyzja i najwyrazniej kochanka nei jest tego warta by dla niej z czegos rezygnowac. Dla mnie to tak czy inaczej tak jak piszesz kombinator- miec najlepiej obie - to napisalam juz na poczatku tematu ze jestem pewna ze ciagnalby na obie strony gdyby obie sie godzily. Nie napisalam ze on zone kocha tylko ze mu na niej zalezy - z jakichs tam wzgledow, moze z wygody. .nonszalancja. Dołączył: 2021-06-11 Liczba postów: 1163 23 kwietnia 2022, 08:29 Berchen napisał(a):.nonszalancja. napisał(a):Berchen napisał(a):Tonya napisał(a):araksol napisał(a):Tonya napisał(a):araksol napisał(a):Jeśli mąż by mnie nie kochał i ja bym nie kochała to będąc w sytuacji Ani z pewnością bym odeszła. Jest jeszcze młoda. Po co to ciągnąć? Jeszcze może być szczęśliwa i kochać z wzajemnością... No właśnie Ania raczej kocha męża... Jak można kochać kogoś kto nie kocha? Dla mnie to dziwne... Sytuacje znam z punktu widzenia Marcina, on twierdzi że żona go kocha i robi wszystko, żeby rozbudzić w nim miłość na nowo. Ciężko powiedzieć ile w tym miłości a ile strachu, że go straci i zostanie sama. najwyrazniej jemu na niej tez zalezy skoro nie zdecydowal sie odejsc, wiec co tu rozmyslac. Hmmm tak zależy że wdał się w romans z inną. Nie wiesz jak to się odbywa, facet nie chce rozwodu bo np boi się czyjejś opinii w środowisku np kogoś z rodziny, albo czuje strach przed zakończeniem tego co zna i rozpoczęciem nowego życia. Żeby jeszcze nie było tak, że czujność żony została uspiona a za chwilę romans się odnowi. Fajnie mieć dom do którego można zawsze wrócić, zonę która kocha i zawsze przygarnie i fajnie mieć przygody, najlepiej co jakiś czas inne. Żeby jeszcze nie znalazła się zamiast Kasi jakaś Basia, a potem Zosia. wiem doskonale ze tak jest - tylko ze roztrzasanie czyjejs historii po prostu nie ma sensu. Jesli jemu zalezaloby na kochance - kochalby ja naprawde to jestem pewna ze zdecydowalby sie na odejscie od zony, skoro nie maja dzieci, jesli trzyma sie jej ze wzgledu na jakies sprawy majatkowe to tez jego decyzja i najwyrazniej kochanka nei jest tego warta by dla niej z czegos rezygnowac. Dla mnie to tak czy inaczej tak jak piszesz kombinator- miec najlepiej obie - to napisalam juz na poczatku tematu ze jestem pewna ze ciagnalby na obie strony gdyby obie sie godzily. Nie napisalam ze on zone kocha tylko ze mu na niej zalezy - z jakichs tam wzgledow, moze z wygody. to już co innego, dla mnie wcześniej to trochę zabrzmiało tak jakby była jeszcze jakaś nadzieja dla ani na uratowanie tej miłości Dołączył: 2014-04-23 Miasto: Kraków Liczba postów: 20722 23 kwietnia 2022, 09:02 Dla mnie sprawa jest oczywista. Rozwiodłabym się, od razu jak mąż by mi powiedział że ma romans. Dla mnie takie błaganie, żeby został i trwanie w takim związku jest skrajnie upokarzające, więc innej opcji nie widzę. A decydowanie się na dziecko w takiej sytuacji to już skrajny egoizm i bezmyślność. Jeżeli serio komuś taki pomysł chodzi po głowie, to się moim zdaniem kwalifikuje na jakąś terapię i powinien naprostować własną psychikę, zanim zostanie rodzicem i zryje ją dziecku tworząc mu dom gdzie na porządku dziennym jest upokarzanie siebie samej i brak miłości. Dołączył: 2007-02-06 Miasto: Liczba postów: 10557 23 kwietnia 2022, 09:09 .nonszalancja. napisał(a):Berchen napisał(a):.nonszalancja. napisał(a):Berchen napisał(a):Tonya napisał(a):araksol napisał(a):Tonya napisał(a):araksol napisał(a):Jeśli mąż by mnie nie kochał i ja bym nie kochała to będąc w sytuacji Ani z pewnością bym odeszła. Jest jeszcze młoda. Po co to ciągnąć? Jeszcze może być szczęśliwa i kochać z wzajemnością... No właśnie Ania raczej kocha męża... Jak można kochać kogoś kto nie kocha? Dla mnie to dziwne... Sytuacje znam z punktu widzenia Marcina, on twierdzi że żona go kocha i robi wszystko, żeby rozbudzić w nim miłość na nowo. Ciężko powiedzieć ile w tym miłości a ile strachu, że go straci i zostanie sama. najwyrazniej jemu na niej tez zalezy skoro nie zdecydowal sie odejsc, wiec co tu rozmyslac. Hmmm tak zależy że wdał się w romans z inną. Nie wiesz jak to się odbywa, facet nie chce rozwodu bo np boi się czyjejś opinii w środowisku np kogoś z rodziny, albo czuje strach przed zakończeniem tego co zna i rozpoczęciem nowego życia. Żeby jeszcze nie było tak, że czujność żony została uspiona a za chwilę romans się odnowi. Fajnie mieć dom do którego można zawsze wrócić, zonę która kocha i zawsze przygarnie i fajnie mieć przygody, najlepiej co jakiś czas inne. Żeby jeszcze nie znalazła się zamiast Kasi jakaś Basia, a potem Zosia. wiem doskonale ze tak jest - tylko ze roztrzasanie czyjejs historii po prostu nie ma sensu. Jesli jemu zalezaloby na kochance - kochalby ja naprawde to jestem pewna ze zdecydowalby sie na odejscie od zony, skoro nie maja dzieci, jesli trzyma sie jej ze wzgledu na jakies sprawy majatkowe to tez jego decyzja i najwyrazniej kochanka nei jest tego warta by dla niej z czegos rezygnowac. Dla mnie to tak czy inaczej tak jak piszesz kombinator- miec najlepiej obie - to napisalam juz na poczatku tematu ze jestem pewna ze ciagnalby na obie strony gdyby obie sie godzily. Nie napisalam ze on zone kocha tylko ze mu na niej zalezy - z jakichs tam wzgledow, moze z wygody. to już co innego, dla mnie wcześniej to trochę zabrzmiało tak jakby była jeszcze jakaś nadzieja dla ani na uratowanie tej miłości tak naiwna to nie jestem, Ania tez nie koniecznie z ogromnej milosci chce kogos kto jej nie chce, moze to byc urazona duma, strach przed samodzielnoscia- tak finansowa jak psychiczna, wstyd przed otoczeniem, sa kobiety i mezczyzni uwazajacy partnera za wlasnosc i utrata tej wlasnosci bardziej boli niz faktycznie ta osoba- mozna tu teorie mnozyc. Dlatego nei widze sensu osobom z poza tego malzenstwa analizowania zwiazku bo nikt nie wie co w kim siedzi. Jesli mialabym sie znalezc na pozycji Ani - wygonilabym w dniu gdybym sie dowiedziala o zdradzie, nie umialabym zaufac i tyle. Gdybym byla na miejscu Kasi - postawilabym juz na poczatku znajomosci warunki - albo jest z zona, albo rozejscie sie i wtedy nowy zwiazek, napewno nie czekalabym az ksiaze kiedys sie okresli, jakby wrocil do zony temat bylby zamkniety i czy on ja kocha czy nie mialabym gleboko.... Dołączył: 2017-08-17 Miasto: Białystok Liczba postów: 8122 23 kwietnia 2022, 09:54 odeszlabym póki nie ma dzieci. Jak zrobi się ciężko to dopiero mąż dostanie przyspieszenia Edytowany przez Despacitoo 23 kwietnia 2022, 09:55 Dołączył: 2021-02-09 Miasto: Wrocław Liczba postów: 585 23 kwietnia 2022, 10:00 Większość z Was pisze, że by odeszła, mi też się do wydaje jedynym wyjściem. Jednak znam jeszcze dwie inne dziewczyny, które tak boją się samotności, że wolą żyć w związku z facetem, którego nie kochają. Jedna z nich wielokrotnie mi mówiła, że chciałaby od niego odejść, ale dopiero jak pozna kogoś z kim by się mogła od razu związać. I w tym stanie trwa już z 5 lat. Dla mnie to jest brak szacunku dla samej siebie i zastanawiam się skąd to się w kobietach bierze. Ja sama na studiach byłam w związku z facetem, który niszczył mnie psychicznie, nie byłam szczęśliwa, ale dałam sobie wmówić, że nikogo innego nie znajdę, że powinnam się cieszyć, że on że mną jest. Dwa lata trwało zanim przejrzałam na oczy. Z perspektywy czasu widzę, że był toksyczny, ale wtedy byłam zaślepiona. W przypadku Marcina tu na pewno chodzi o coś innego, bo chłopak wydaje mi się że chce wszystkim dogodzić i boi się znowu zranić żonę. Ada20222022 23 kwietnia 2022, 10:33 To jakaś fikcja a nie związek, 3 osoby wyłącznie ponoszą szkody. Dołączył: 2012-01-27 Miasto: Warszawa Liczba postów: 7500 23 kwietnia 2022, 11:13 Jednak ludzie to tchórze. I jeszcze proszenie zdrajcy o powrót? No ludzie... Dołączył: 2014-06-25 Miasto: Warszawa Liczba postów: 26244 23 kwietnia 2022, 12:19 Tonya napisał(a):Większość z Was pisze, że by odeszła, mi też się do wydaje jedynym wyjściem. Jednak znam jeszcze dwie inne dziewczyny, które tak boją się samotności, że wolą żyć w związku z facetem, którego nie kochają. Jedna z nich wielokrotnie mi mówiła, że chciałaby od niego odejść, ale dopiero jak pozna kogoś z kim by się mogła od razu związać. I w tym stanie trwa już z 5 lat. Dla mnie to jest brak szacunku dla samej siebie i zastanawiam się skąd to się w kobietach bierze. Ja sama na studiach byłam w związku z facetem, który niszczył mnie psychicznie, nie byłam szczęśliwa, ale dałam sobie wmówić, że nikogo innego nie znajdę, że powinnam się cieszyć, że on że mną jest. Dwa lata trwało zanim przejrzałam na oczy. Z perspektywy czasu widzę, że był toksyczny, ale wtedy byłam zaślepiona. W przypadku Marcina tu na pewno chodzi o coś innego, bo chłopak wydaje mi się że chce wszystkim dogodzić i boi się znowu zranić żonę. to przez wbijanie kobietom pokoleniami do łbów ze mają wartość tylko wtedy, gdy ktoś je chce. Niewiele sie w tej kwestii zmienia, a właściwie lepiej to juz było sądzac po elektoracie korwinlike'ów, Dołączył: 2014-01-20 Miasto: Wrocław Liczba postów: 2069 23 kwietnia 2022, 12:22 Zdradzają się, wyprowadzają, potem wracają i się nie kochają, ALE dzieci chcą mieć. No bardzo rozsądne podejście.

AtAEmYY.
  • dx63310uyx.pages.dev/48
  • dx63310uyx.pages.dev/49
  • dx63310uyx.pages.dev/82
  • dx63310uyx.pages.dev/48
  • dx63310uyx.pages.dev/31
  • dx63310uyx.pages.dev/27
  • dx63310uyx.pages.dev/34
  • dx63310uyx.pages.dev/50
  • jak żyć w związku bez miłości